Geoblog.pl    rafalsitarz    Podróże    Nepal i południowe Indie w trzy tygodnie.    Przez Moskwę do Delhi
Zwiń mapę
2012
08
lut

Przez Moskwę do Delhi

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
http://www.rafalsitarz.com/blog/nepal-indie_2010/

Lecimy z Warszawy do Moskwy Aeroflotem, a tam przesiadka i dalej do Delhi. Rosyjskie linie lotnicze możemy zaliczyć do bardzo przyzwoitych czego nie można powiedzieć o lotnisku i jego obsłudze w Moskwie. Kobieciny wymalowane jak matrioszki i złośliwe aż do bólu. Grunt że po kilkunastu godzinach lądujemy bezpiecznie w Delhi.

Z lotniska Indiri Ghandi w Delhi wychodzimy dopiero po godzinie drugiej w nocy. Od zeszłego roku terminal zmienił się nie do poznania, a ma to prawdopodobnie związek z odbywającymi się właśnie w Delhi XIX Commonwealth Games. Z daleka widać kierunkowskazy do metra, którym chcemy dojechać do centrum. Metro? No problem. Tylko, że go nie ma. Uśmiechamy się na specyficzne poczucie humoru. Na lotnisku wiszą kierunkowskazy zachęcające do skorzystania z metra, ale jak na razie metra na lotnisko brak, ale zawsze można się pochwalić że jest, a sportowcy i delegacje i tak będą się poruszały taksówkami. A jaki prestiż miasta rośnie.

Nie mamy siły na eksperymenty z transportem do miasta, więc bierzemy taksówkę z rządowej agencji i jedziemy na Main Baazar. Samochód to klasyka gatunku - stary Ambassador, a tak na prawdę to bardzo stary Ambassador. Samochodzik ma tak na oko pod trzydziestkę, ale do 80 km/h po prostej daje radę. Przejechać się kilkanaście kilometrów indyjską legendą motoryzacji to przyjemność, ale zapewne podróż na odległość powyżej stu kilometrów byłaby zabójcza. Tapicerka została zjedzona przez czas, a fotele kończą się na wysokości łopatek (przy sposobie jeżdżenia indyjskich taksówkarzy człowiek zawsze się zastanawia co się stanie podczas zderzenia, a niskie oparcia nie napawają optymizmem). Jednak z zewnątrz całość prezentuje się przyzwoicie.

Docieramy pod New Delhi Railway Station, która sąsiaduje z Main Bazar gdzie podczas wcześniejszego pobytu bez problemów znajdowaliśmy nocleg. Bazar to płatania wąskich, brudnych uliczek gdzie na każdym zakręcie można znaleźć guest house, hostelik, czy też hotel w cenach od pięciu złotych do ceny wymyślonej przez recepcjonistę. Spotyka nas pierwsze zaskoczenie - główna ulica bazaru zmieniła się całkowicie i nie do poznania. Rok temu główna ulica miała w wielu miejscach szerokość zaledwie kilku metrów, a teraz jest co najmniej dwukrotnie szersza. Ulica wygląda jakby przetoczył się przez nią wielki czołg i poszerzył ją „wycinając” stojące wzdłuż domy. W nocy widać tylko pourywane kawałki ścian, wiszące podłogi, oraz kupy gruzu. Wszechobecne ciemności nie poprawiają naszego samopoczucia. Z wyjątkiem nielicznych barów na bazarze nie ma oświetlenia. Wszędzie ciemno, smród, w okolicy sami nafaszerowani prochami chudzielcy z których część nie ma nawet siły nas zaczepiać, podczas gdy reszta na nasz widok zaczyna się chybotać w naszym kierunku jak zombi. Strach się ruszyć w boczną uliczkę, ale wiemy że prawdopodobnie za sto metrów trafimy na hotel, ale trzeba do niego dojść... Robimy parę podejść chodząc uliczkami na których śpią bezdomni. Za każdym razem wycofujemy się po paru zakrętach. W końcu ktoś doprowadza nas do otwartego guest house. Pan w recepcji mimo trudności z pisaniem daje radę z przerysowaniem naszych danych do książki i już po 20 minutach mamy pokój. Woda z kranu cieknie bez przerwy, klitka metr na dwa. Ciepłej wody brak, ale sprawa noclegu jest załatwiona.

Ruszamy po napoje na dworzec kolejowy. Na peronach śpią podróżni, chude dzieci przeraźliwie kaszla w otoczeniu uzbrojonych po zęby żołnierzy. Jedyny otwarty sklep w okolicy znajduje się na peronie - jest to mała kwadratowa buda z chipsami, napojami i tutejszymi przysmakami. Kupujemy parę butelek coca-coli i wracamy przez puste ulice do hotelu.




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 55 wpisów55 19 komentarzy19 627 zdjęć627 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
27.10.2012 - 27.10.2012
 
 
10.10.2012 - 10.10.2012
 
 
22.08.2012 - 14.10.2012