Geoblog.pl    rafalsitarz    Podróże    Nepal i południowe Indie w trzy tygodnie.    Poranek na Nagarkot
Zwiń mapę
2012
08
lut

Poranek na Nagarkot

 
Nepal
Nepal, Pokhara
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 46726 km
 
http://www.rafalsitarz.com/blog/nepal-indie_2010/

Dzień rozpoczynamy wcześnie rano wycieczką na Nagarkot aby ze szczytu zobaczyć wschód słońca. Błądzimy skuterem po okolicy, mając mgliste pojęcie w którym kierunku jechać. Niby wiemy, ale nie do końca. W hoteliku kobiecina mówi trochę po angielsku, ale jak przychodzi co do czego to okazuje się że nic od niej nie wyciągniemy. Po dłuższych manewrach dojeżdżamy do drogi na której zagęszczenie ruchu wydaje się podejrzanie duże jak na tak wczesną porę. Podążamy za tłumem zakładając że musi się kierować do jedynej atrakcji czynnej o tej porze którą jest Nagarkot.

Ceglane nieotynkowane budynki, które mijamy sprawiają wrażenie porzuconych. Jest chłodno, ale wiemy że za godzinę, najdalej za półtorej upał zaleje dolinę. Wspinamy się wąską, krętą ścieżką na szczyt. Skuter prycha, krztusi się ale daje radę pokonywać kolejne zakręty. Czym wyżej góry jesteśmy tym autokary podjeżdżają z większymi problemami i muszą się cofać aby przepuścić pojazdy jadące z naprzeciwka. Zakręty o sto sześćdziesiąt stopni powodują że samochody co kilkanaście metrów zatrzymują się, a niektóre staczają lekko do dołu nie mając siły wspinać się dalej z powodu kilkukrotnie przekroczonego dozwolonego obciążenia. Kilka rozbitych autokarów zostało porzuconych przy drodze co skutecznie blokuje przejazd. Pozostawione pojazdy nie mają przednich szyb - były drogą ewakuacji pasażerów.

Zostawiamy skuter przy przydrożnej chałupie (w ciągu kilku sekund zgłasza się jej kilku właścicieli, którzy właśnie byli w pobliżu stwierdzając że postój przy akurat tym fragmencie asfaltu kosztuje kilka rupii). Wdrapujemy się na pagórek będący szczytem i stajemy w ciemnościach wśród tłumu turystów i naciągaczy. Z każdą chwilą robi się coraz jaśniej i góry zaczynają nabierać wyraźnych kształtów i barw. Przepiękny widok roztacza się pod nami. Gęsty dywan z chmur przykrył jezioro. Obłoki nachodzą na siebie sprawiając wrażenie falującej wody. Widok jest rewelacyjny. Dolina Pokhary przykryta mgłą rozciąga się pod nami, a nad całością górują Himalaje.

Cały długi dzień przed nami. Kręcimy się po wioskach, odwiedzamy domy i sklepy w których niewiele można znaleźć. Mijając punkty kontroli rozlokowane co kilka, lub kilkanaście kilometrów musimy zakładać pomimo upału hełmy - są teoretycznie obowiązkowe. Niby turystów nikt się nie czepia, a miejscowi jeżdżą bez, ale nie mając prawa jazdy lepiej się nie wychylać. Widoki i kolorystyka są doskonałe. Nad pięknymi jaskrawo zielonymi polami górują idealnie białe postrzępione szczyty Himalajów. Dolina Pokhary jest poprzecinana strumieniami i licznymi wąwozami. Z jednej strony na drugą można się dostać pieszo przez solidnie wykonane wiszące kładki. Droga to rozszerza się to znika w krzakach. Kilkukrotnie musimy zawracać, przejeżdżać skuterem przez strumienie, lub grzęznąć w błocie. Zabawa jest przednia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-08-24 16:45
Super zdjecia.
 
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 55 wpisów55 19 komentarzy19 627 zdjęć627 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
27.10.2012 - 27.10.2012
 
 
10.10.2012 - 10.10.2012
 
 
22.08.2012 - 14.10.2012